(patrz: Mit Piastowski w Kronika Galla Anonima w
tłumaczeniu R. Grodeckiego)
Ta kategoria jest warunkiem Chrześcijańskości
społeczeństwa. Inaczej bowiem tylko będą
u b e z w ł a d n i o n e d u m
ą d u c h y
w
swoim sumieniu prawdę głoszoną przez Norwida, że 'Ojczyzna jest to zbiorowy-obowiązek',
który 'składa się w naturze-rzeczy z dwóch:
napisał
Jan Paweł II w roku 180 rocznicy urodzin Cypriana Norwida.
A
zacząć należy od 'obowiązującego człowieka dla Ojczyzny'; od siebie. Dosyć to
łatwe w
okresach samorządowych, parlamentarnych czy prezydenckich wyborów. Pamiętać
tylko trzeba, że roztropność to chrześcijańska cnota, a współpraca z Łaską to
chrześcijański obowiązek; istnieje przecież Boży plan zbawienia (mamy to
zapisane w sercu), a jego realizacja zaczyna się od modlitwy "aby odgadywać sprawy Boże
pod powłoką spraw ziemskich" (List O modlitwie - Norwid)
I nie odkładać, nie oglądać się, nie czekać.
Mówimy o NARODZIE.
Ileż polskich spraw toczyłoby się inaczej, gdyby Polacy
odnaleźli w swoim sumieniu prawdy głoszone przez Norwida i "naszego" Papieża.
Prawdę Dobrej Nowiny.
Tymczasem, mając usta pełne demokracji, nawet o "społeczeństwie demokratycznym" mówi się coraz rzadziej, a coraz częściej "buduje się społeczeństwo obywatelskie" i obsesyjnie niemalże oddziela państwo od Kościoła.
W roku 1883 - roku śmierci Norwida - Włodzimierz Sołowjow, jeden z najznamienitszych filozofów rosyjskich, w jednym z cyklu artykułów o "wielkim sporze Wschodu i Zachodu" napisał:
"W chwili, gdy rzymskie legiony przekroczyły Eufrat, a Żydzi, Piotr i Paweł, rozpoczęli przepowiadanie nowej religii na ulicach Wiecznego Miasta, nie było już ani zachodniego, ani wschodniego świata - nastąpiła dwoista unifikacja historycznego człowieczeństwa: zewnętrzna, we wszechświatowym imperium, i wewnętrzna, w powszechnym Kościele. Mamy tutaj do czynienia już nie z dwiema kulturami obok siebie, lecz z dwiema koncentrycznymi sferami: pierwsza, wyższa i bardziej wewnętrzna - Kościół, i druga niższa, zewnętrzna i peryferyjna - wspólnota obywatelska.
Jednak także ta ostatnia, przyjmując chrześcijaństwo, postawiła się w wewnętrznej zależności od Kościoła, w którym powinno się ześrodkować i zjednoczyć życie ludzkości."
Czy oby nie cofamy się i gubimy w tym "budowaniu"?, w tym kroczeniu za postępem?
NARÓD tedy z ducha, a więc z woli i z wolności jest (sojusz z Litwą, niezaborczość oręża polskiego etc.), a państwo jest z ciała albo raczej z zewnętrza, z tego świata - z niewoli.
Naród tylko jeden może wiedzieć, co można. Pracowanie tedy na Królestwo-Boże nie przez naród, to jest nie przez wnętrze - to jest nie przez ducha-Bożego w człowieku, a w następstwie nie przez człowieka w dziejach (czyli naród) - jest robotą omylną, jest robotą wsteczną, jest eksploatowaniem tylko Królestwa Bożego. Mówię o tym, bo kwestia jest dzisiejsza. (!!!) Owszem - śmielej orzeknę, iż w następstwie stąd idzie, że teoria państw nie uszanowujących narodowości jest teorią z zewnętrza naciskającą wnętrze ducha, jest roztłoczeniem, jest roz-pasaniem ducha ze stopniowych jego przeobrażeń, a przez to samo nieporządku i chaosu sztandarem. A teoria Królestwa Bożego (które nie z teorii, bo nie z tego świata jest) aplikowana drogą taką jaką państwa (nie narodowości) wzięły, jest potykaniem się z państwy na broń jedną - tylko że u mniejszej liczby krótszą - jest potykaniem się syna nieprawego z uzurpatorem-ojcem, jest oną starą jeszcze walką Brutusa z Cezarem - tylko że Brutus się Królestwa-Bożego purpurą białą nie odziewał!
Ażeby królestwo-ziemskie znieść, nie godzi się Królestwa-Bożego nadużywać, bo nic z tego nie będzie - fakta mówią. A ażeby porządek zaprowadzić i ludźmi porządku się nazywać i konserwacji przyjaciółmi, jak to rozpasujące narodowego ducha w świata-obywatelstwo państwa przeciw-narodowe czynią - nie dość jest rząd uczynić, postanowić, ukazać, ale go jeszcze pod rząd wyższy, pod rząd biegu historii poddać, pod rząd tej idei narodowości, której świadczyła zawsze Polska, pod rząd - mówię - tej idei, która jedna przyjaciółką-porządku prawą jest, która jedną formą czynienia-pokoju jest, która jedna wyznaje i w rzeczywistości okazuje, że niepokornego rządu ( to jest absolutnego) nie ma (bo nie-po-rządku będzie rządem), ale każdy musi być pod-rzędnym - pod przyjęciem praw wewnętrznych ducha z dobrej woli narodu wywiniętym.
O BIEDNEŻ SOJUSZE ZEWNĘTRZNE, WEWNĘTRZNY PRĄD POKOJU PRZECIWKO SOBIE BUNTUJĄCE!!...
"Podnieścież, o bramy! wierzchy wasze, podnieście się wy, bramy wieczne! aby wszedł Król Chwały" - Psalm XXIV
Dobrzy ludzie!... widziałam cień ogromny Boga,
Przechodzący po polach jak szeroka droga,
A to był tylko ręki jednej cień - ta ręka
Jakby przebitą była, bo słońce padało
Przez wnętrze dłoni, na wskroś, jak przez wypaść sęka.
Ja stałam - i patrzyłam w to rozdarte ciało,
Jak ptak z ciemności w jasną pogląda szczelinę,
(CN Wanda VI)
PAŃSKA JEST ZIEMIA I NAPEŁNIENIE JEJ, OKRĄG ZIEMI, I KTÓRZY MIESZKAJĄ NA NIM
PODNIEŚCIEŻ, o bramy! wierzchy wasze; podnieście się, wy bramy wieczne! aby wszedł KRÓL CHWAŁY (z Psalmu XXIV tłum. Ks. Wujek)
Zdumiewająca jest aktualność słów Norwida i trafność przywoływanych przez niego fragmentów Pisma Świętego. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w dziewiętnastym roku marnowanej szansy na prawdziwą WOLNOŚĆ, zamiast otwierać, zamykamy bramy przed Królem Chwały.
Tylko bym rad, by piasku garść na globie była,
Gdzie by się zdumiewały Imperia ogromne,
Że tak niewiele ziemi, a tak wielka siła !...
Tylko rad bym, Europy oglądając kartę,
Znać stopy Zbawiciela swobodniej oparte,
A choćby to okupić przyszło świata łzami,
Rzekłbym:
... ON pierw umywał nasze, gdy był z nami.
(z wiersza Do Wielmożnej Pani I.)
"Jeżeli z jednej strony Zachód wciąż daje świadectwo działania ewangelicznego zaczynu, to równocześnie z drugiej nie mniej mocne są prądy antyewangelizacji. Godzi ona w same podstawy ludzkiej moralności, godzi w rodzinę i propaguje moralny permisywizm, rozwody, wolną miłość, przerywanie ciąży, antykoncepcję, walkę z życiem na etapie poczęcia, a także na etapie schyłku, manipulację życiem. Program ten jest wspierany olbrzymimi środkami finansowymi, nie tylko w poszczególnych społeczeństwach, ale także w skali światowej. Może bowiem dysponować potężnymi centrami wpływów ekonomicznych, przez które usiłuje narzucać warunki krajom będącym na drodze rozwoju. Wobec tego wszystkiego słusznie można się pytać, czy to nie jest również inna postać totalitaryzmu, ukryta pod pozorami demokracji" - To fragment z książki "Pamięć i tożsamość" (w pewnym sensie społecznego testamentu dla Polaków), w której dalej czytamy:
"<Nie daj się zwyciężać złu, ale zło dobrem zwyciężaj> - pisze św. Paweł. [przyp. ten werset Rz 12, 21 był myślą przewodnią ostatniego, na rok 2005, przesłania Jana Pawła II na Światowy Dzień Pokoju - też w pewnym sensie testament] Z tego punktu widzenia my w Polsce możemy mieć osiągnięcia. Stanie się tak jednakże pod warunkiem, że nie zatrzymamy się na powierzchni, nie ulegniemy propagandzie tego oświecenia, któremu w jakiejś mierze oparli się już Polacy w XVIII wieku, aby dzięki temu w wieku XIX zdobyć się na taki wysiłek, który potem, po I i II wojnie światowej, doprowadził do odzyskania niepodległości. Hart ducha społeczeństwa ujawnił się później w walce z komunizmem, któremu Polska opierała się aż do zwycięstwa w roku 1989. Chodzi o to, ażebyśmy tego zwycięstwa teraz nie zmarnowali."
Czy nie marnujemy? Wikłamy się w kolejne "o! biedneż sojusze zewnętrzne", nazywając je przewrotnie "tryumfem", i mącąc, zachwalając, kłamiąc, oddalamy się od "Polski szczególnie umiłowanej".
Europie i Polsce nie jest potrzebny taki traktat reformujący; Europie i Polsce potrzebna jest "re-generacja".
Rzecz się u nich tak konkluduje: "Nic nie umiemy robić - tworzymy ciało i szukamy spółpracowników podobnych do nas - lękamy się wszelkiej indywidualności umysłowej (i moralnej), bo jak palcem ruszy, to nas obali." Możesz powiedzieć, że dla tego i z tego idąc, wywrócą się i będą O - zero! - albowiem inaczej być nie może! Żadne reformy nic nie zrobią tam, gdzie nie idzie o reformy, ale o regenerację.Tak pisał Norwid w roku 1868 do Tytusa Maleszewskiego (malarza) ilustrując swoją myśl: Widzi się bardzo często w pięknie ugotowanym rosole marchew, rzepę etc., powykrawaną i uformowaną nożem kucharskim w gwiazdy, cyfry, kwiaty, serca-pałające, kotwice i krzyże nawet... Cóż z tego?... Gdyby Fidias i Canova powykrawali i z-reformowali tak marchew i rzepę... zawsze to byłaby legumina. Tak dalece płonną jest re-forma wszelka, tam gdzie re-generacja konieczną stawa się.
Vale et me ama.
Cyprian Norwid
Familia! życie obywatelskie! nawet CZŁOWIECZEŃSTWO - ponad-używane określniki...
Szanowni bracia parlamentarzyści - przepraszam was, ale postawcie nam jasno i w sposób wytrzymujący zarówno krytykę myśli, jak praktyki, co rozumiecie być prawem człowieka ?
Otóż to zawsze zostaje 'tajemnicą dyplomatyczną', którą przez grzeczność się omija, i nikt nie jest w stanie być tak maleńkim demokratą, ażeby śmiał tak elementarną kwestię zadać. Otóż próżna rzecz!
Trzeba mieć prostotę zapytania się: "Na co Polska?" - Dla najsprawiedliwszej-ludzkości w czasie danym.
Norwid stawia jasne pytanie i daje na nie jasną odpowiedź. Odpowiedź wprost korespondującą z dotyczącymi Polski zapisami w Dzienniczku świętej Faustyny i rozumieniem roli Polski w Unii Europejskiej Jana Pawła II (słynne, niestety manipulowane, powiedzenie "od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej" pod patronatem św. Jadwigi i "Karta Praw Narodów", a nie wciskana nam 'europejska karta praw podstawowych').
Europejczyk Norwid pisał:
Rzecz ostatecznie tak jest:
Europa jest ciałem moralnym, nie kosmicznym i geografijnym. Oprócz Finów, Madziarów i Basków Język jeden - dialekty różne i mnogie - wychodzą ze STOPNIA SANSKRYTU - pnia prakrytu - idą do zakreśleń Ducha-Świętego.
Zrobić Polskę tym, czym jest - tj. jednym z organów tej świetnej całości, jest to DAĆ JEJ W RĘKĘ WIĘKSZOŚĆ ! !
Zrobić ją ekscentryzmem o swych własnych i nie istniejących osobno korzeniach jest to nie zrobić jej ORGANEM, ale nagniotkiem ! odciskiem !!!
Dokąd zmierzamy?, czy oby nie w stronę nagniotka!? "bracia parlamentarzyści" i politycy. Intelektualistów też niewielu słychać. (W Polsce inteligencja żadnego wpływu nie wywiera na społeczeństwo. Częściej - na gwałtowne losy narodu politycznie.-31; Inteligencja jako siła nie będzie mieć dostatecznie odpowiedzialności - zostanie niepełnoletnią.-63; Notatki etno-filologiczne) NORWIDA polecamy!!!
Znicestwić żadnego narodu nikt nie podoła bez współdziałania obywateli tegoż narodu, i to nie bez współdziałania przypadkowego, częściowego, nominalnego, ale bez współdziałania starannego. Pochodzi to z tej przyczyny, iż narody, będąc dziełem miłości (naprzód natchnionej, a potem miłości uświadomionej), wymagają logicznie, ażeby miłość zaprzeczyła siebie samą, jeżeli ma być dzieło ich znicestwienia dokonanym. (Notatki i Znicestwienie Narodu)
Strzeż się nie ludzi-złych, ale nie-ludzi
Bo któż jest dobry? - strzeż się zła na świecie,
Które tym bielsze, im więcej ubrudzi,
Mówiąc: "Mniej będzie, skoro rozbierzecie..." -
I stawiąc przeto większości zasadę,
I niby w kościół ustawując zdradę.
(z wiersza Teofilowi)
Piłat rzekł do nich: <Czyż króla waszego mam ukrzyżować?> Odpowiedzieli arcykapłani: <<Poza Cezarem nie mamy króla.>> (Jan 19,15)
A kto jest naszym Cezarem? i dlaczego wybieramy Cezara?! i czy oby na pewno NARÓD wybiera Cezara?
Bolesna jest, że wszystko, cokolwiek - choćby już nie o bieżących interesach, które mogą obchodzić publiczność polską, ale o składających ją żywiołach - doraźnie i głośno się wypowie, że wszystko powtarzam, nie inaczej, jeno osobiście jest przyjętym. Jest to jeden z dowodów, o ile ta publiczność, balsamu jawności użyć nie chcąc, niepubliczną się staje. Jest to jeden z dowodów tej niezaprzeczenie pewnej prawdy, iż o tyle tylko słuchacz-prawdy przyjąć ją może, ile ma jej - albowiem temu, kto ma, będzie dano. (...) ...jawność jedynym jest lekarstwem na fata morgana polityczne - bo co jawne, to nie jest do nikogo osobiście zmierzonym, ale do czasu tego tylko.
I dalej, w 'Odpowiedzi krytykom <Listów o emigracji>' czytamy o jawności na przykładzie Francji, "że jednak na rzeczy francuskie społeczeństwo tamto się ogląda" [przyp. - dziś bardziej na 'rzeczy' tzw. europejskie].
Jawności we Francji nad-użyto ( co jeszcze jednym jest dowodem, że lubo całą prawdę nie bez pewnych względów głosić można), wszystko, co jest intime (co poufne, wewnętrzne), stało się tu publicznym - czego też skutkiem jest, na odwrót, że co publicznym być by winno, w zamian staje się skrytym. I tak, życie domowe każdego znanego choćby najmniej człowieka - krytyce, karykaturze, cenzurze publicznej tu podlega. Jest to jawności nadużyciem, z którego idzie zaraz w zamian, że co publiczne, to intrydze i ukartowaniu partii - a więc niejawności - jest poddanym. Jawność jest więc tu zbezwładnioną - nie czyni swego - nie jest sumieniem czasu swego, nie umoralnia względnej (to jest czasowej) politycznej narodu sumienności. Jawność, będąc przymiotem obecności szczególnie, zawarła tu umysł francuski w tę doraźność, w te obecności zeszczuplenie, które dniowością już się staje i efemeryczną też ma wartość.
Cdn.
MODLITWA JANA PAWŁA II
wypowiedziana na Błoniach
Krakowskich w czerwcu 1987 roku
"Teraz, kiedy tyle sił
potrzeba narodowi, aby zachować wolność, prosimy Cię, Boże: napełnij nas mocą
Twojego Ducha. Uspokój serca, dodaj ufności w Twoją miłość... Wzbudź
w narodzie chęć do cierpliwej walki o zachowanie pokoju
i wolności. Spraw, abyśmy co dzień stawali się zdolni własnymi rękami
i społeczną solidarnością, wpatrzeni w tajemnicę Twojego Krzyża,
budować naszą wspólną przyszłość.
Boże, niech Duch Święty
zmienia oblicze naszej ziemi i umacnia Twój lud... Niech nam pomaga
zachować Twoje królestwo w życiu osobistym i rodzinnym, w życiu
narodowym, społecznym, państwowym.
Chroń nas przed egoizmem
indywidualnym, rodzinnym, społecznym. Nie pozwól, żeby mocniejszy gardził
słabszym. Broń nas przed nienawiścią i uprzedzeniem wobec ludzi innych
przekonań. Naucz nas zwalczać zło, ale widzieć brata w człowieku, który źle
postępuje i nie odbierać mu prawa do nawrócenia. Naucz każdego z nas
dostrzegać własne winy, byśmy nie zaczynali dzieła odnowy od wyjmowania źdźbła
z oka brata.
Naucz nas widzieć dobro
wszędzie tam, gdzie ono jest; natchnij nas zapałem do ochraniania go, wspierania
i bronienia z odwagą.
Zachowaj nas od
uczestniczenia w zakłamaniu, które niszczy nasz świat. Daj odwagę życia
w prawdzie.
Obdarzaj nas chlebem
codziennym. Błogosław naszej pracy.
Boże, Rządco i Panie
narodów!"
Chryste, któryś nas do
końca umiłował...
Maryjo, Królowo Polski... Amen.
O! dzięki
Tobie, Ojcze ludów - Boże,
Że ziemię wolną
dałeś nam i nagą;
Ani oprawną w
nieprzebyte morze,
Ni przeciążoną
gór dzikich powagą,
Lecz jako
piersi otworzoną Boże...
Więc na arenie tej się nie ostoi
Przeciwnik żaden, jeno mąż bezpieczny -
I ten, co za się nierad szuka zbroi,
Ale zupełny, wcale obosieczny,
Który jak gwiazda w niebie czystym stoi.
I za to jeszcze
dzięki Ci, o Panie,
Że człek się
ówdzie laurem nie upoi,
Ani go wiatrów
ciepławych głaskanie
Prze-atłasowi w
nicość - i rozstroi
Na drzew i
kwiatów motyle kochanie!
Strzeliście w Niebo spojrzy on ku Tobie,
Który przez stajnię wszedłeś do ludzkości,
I w grobie zwiędłych ziół leżałeś w żłobie,
I w porze ziemskich próżnej zalotności,
I kiedy cały świat się tarzał w grobie.
Za prawo tedy
do Polski obszaru
Dziękujem
Tobie, któryś niezmierzony,
Wszech-istny -
jednak z obłoków wiszaru
Patrzący na
świat w prawdzie rozdzielony
Światło-cieniami
czaru i roz-czaru.
I który łaski zakreślisz promieniem
Dzielnicę ludów w czas ludów-chaosu,
Tak, jako morze obszedłeś pierścieniem
I nie rzuciłeś gór na wagę losu,
Lecz najpodlejszym bawisz się stworzeniem.
Do Ciebie
Ojcze-Ojczyzn się podnosim
W tym to
ubóstwie naszym bardzo sławnym
I w tej
nadziei, co po skrzydeł osiem
Przybiera co
dzień, i w płaczu ustawnym,
I w bólach,
które tak mdło jeszcze znosim.
O! dzięki Tobie za Państwo-boleści,
I za męczeńskich-koron rozmnożenie,
I za wylaną czarę szlachetności
Na lud, któremu imię jest - cierpienie,
I za otwarcie bram... nieskończoności !58
Pisałem w
Rzymie w wigilię 1848 r.