Ojciec Święty Benedykt XVI w
czasie Nieszporów 28 czerwca 2007
roku, w wigilię uroczystości świętych Piotra i Pawła, ogłosił ROK ŚWIĘTEGO
PAWŁA. Podczas przygotowań do obchodów Roku (28 czerwca 2008 - 29 czerwca 2009)
będzie wiele możliwości poznania, zrozumienia, a nawet zachwycenia się
niezwykłą postacią Apostoła Narodów.
Zachętą mogą być odwołania Norwida - "jednego z największych poetów i
myślicieli jakich wydała chrześcijańska Europa (JPII)" - do postawy i słów
Apostoła, potwierdzające niejako zapisane w Pierwszym Liście do Koryntian
"owocujące" zdanie św. Pawła "Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a
dana mi łaska Jego nie okazała się daremna;"(1Kor 15,10) |
Cyprianus
Norwid
Polonus
natus, civis Romanus
anno
1862
Lutetiae Parisiorum
Tak
Cyprian Norwid podpisał list z 1 grudnia 1862 do Joanny Kuczyńskiej, w którym,
nie bez gorzkiej satysfakcji, informuje o ukazaniu się w wydawnictwie
Brockhausa tomu XXI Biblioteki Pisarzy Polskich - POEZYJE Cypriana Norwida.
[Było to pierwsze zbiorowe wydanie
utworów literackich Norwida, jednak nie dopuszczone na rynek księgarski w
Królestwie Polskim, przez wpisanie na listę prohibitów (prohibita - druki zastrzeżone ze względu na ich treść)].
"Jak wiadomo Pani, jestem
obywatelem rzymskim - civis romanum sum - Władzca Rzymu jest moim monarchą - nie wiem przeto bynajmniej, jakie są urządzenia w Polsce, i nie
wiem, jakie cenzury są prawa, ani wiedzieć tego nie mam obowiązku, będąc Rzymianinem, choć
w Polsce urodzonym - tak jak niegdyś Paweł Apostoł Żydem z urodzenia był, a jednakże prawo obywatela rzymskiego
obowiązywało go."
Naród mię żaden nie zbawił ni stworzył;
Wieczność pamiętam przed wiekiem;
Klucz Dawidowy usta mi otworzył,
Rzym nazwał człekiem.
(Moja
Ojczyzna; Paryż, styczeń 1861)
Poetycki opis dwóch podróży apostolskich Pawła
Misjonarza i Męczennika.
Dwa męczeństwa - legenda -
Założycielom pisma Krzyż i Miecz przypisana
"Człowiekiem jestem - i cokolwiek bądź ludziego jest - obojętnym mi nie jest" (Terentius, I 1,25)
I Na greckim rynku ludzie zgromadzeni stali,
Pod łagodnego cienia rzucanymi plamy
Od dziadów, którzy w błękit powracali - biali -
Od bohaterów, mówię. - Niżej lud - ten samy,
Jedno żyw, marmurowej nie mający cery
I mniej osobny niźli wielkie bohatery.
Był tam i wojak bosy, podparty dzirytem,
Z ręką chorą, na resztce perskiej zwisłą szaty;
I mąż uczony z wiadrem, tablicą przykrytem,
Gdzie rękopisma nosił - był tam i bogaty,
W wieńcu złotym - i mówca w czerwonej opończy,
I pasterz w kurpiach, które wąchał mu pies gończy.
Do ludzi tych różnego mienia i sumienia
Kiedy Apostoł Paweł z Bożego natchnienia
Mówił słowem - cichości skrzydło ich przykryło:
I jednym wstrząsło dreszczem - jednym zapaliło
Płomieniem: i gorzeli, i ziębli, i bledli,
I czerwienieli razem, i razem przysiedli
Jak fala, i uklękli razem, w chórze szlochu -
Aż w niebo woń z takiego Bożego motłochu
Powietrzem wstała jasnym, Pawła otaczając,
Co w środku stał i kazał wciąż, rąk nie spuszczając.
I stało się, że fala ta nagle zagrzmiała:
"Ów jest Merkuriusz. - Przyszedł tu w sukmanie z ciała,
Lecz Bogiem on! - Pasterze woły niech podadzą! -
Niech o kolumnę topór młodzieńcy wygładzą,
A panny, tańcząc, pieśni niech ofiarne wzniosą!" -
Tu się Apostoł Paweł przeżegnał i, płowy
Płaszcz rozdarłszy, odepchnął go precz nogą bosą:
"Poganie! - krzycząc - człowiek jestem i, jako wy,
Proch prochów - i na ziemi tej błędny viator ;
A dla Chrystusa jeśli też poczynam dziwy,
Te są z Świętego Ducha - więc Veni-creator
Śpiewajcie - bo nie kwiaty mnie - prędzej pokrzywy!"
I odszedł - - |
|
II
W mieście jednym Cesarstwa Rzymskiego,
Gdy o Chrystusie Paweł Apostoł nauczał,
Wzięto go, prowadzono potem przed sędziego;
A biegli też kupcowie: "Będziesz mu dokuczał -
Gadając - bo szalony jest ten Chrześcijanin
I prawi tu, aż drogich potem nie chcą tkanin
Kupować." Więc i z Legiów krzykną urlopnicy:
"Ten jest, co pokój ludom każe!" - męże dzicy,
Z twarzami afrykańskim miedzianymi skwarem,
Prędcy do krwi wylania. -Więc i tuczne swarem
Prawniki, co na forum, gadając do ludu,
Lubią być czczeni - żaden z nich nie zrobił cudu -
Ci przeto, na Pawłową zażarci wymowę,
Dalej radzić: "Ubiczuj, albo zrąb mu głowę!"
I stali - i sędziego krzesło marmurowe,
Niby teatrum; kręgiem objęli w połowę.
- A przodem siedział sędzia, obie wsparłszy dłonie
Na kolanach - albowiem Cesarz tak w koronie
Zwykł siadać - dalej rotmistrz, patrząc na upięcie
Szaty zwierzchniej - albowiem carskie tam pieczęcie
Z onyksu wyrzezane nosi* - indziej mowcy
I urzędnicy - jedni drugich naśladowcy!
*
Do ludzi tych, na jedno zaklętych sumienie,
Gdy się pytano: "Ktoś jest?" - "Jam Paweł - powiada,
Rzymianin-em - i moje nie tu jest sądzenie;
Więc chcę, niech Cesarz ze mną, jak z człowiekiem, gada,
I jak z obywatelem rzymskim czyni Rada."
To mówiąc - płaszcz na ramię gęstym rzucił zwojem
I trwał pośrodku izby, jak czynim, gdy stojem
Na swych śmieciach - a cichość stała się: a sędzia
Wyglądał jak rzemieślnik zgubiwszy narzędzia.
*
Więc przed Cesarzem Paweł stawion był, i jasno
Gadał mu prawdę w oczy mocą Chrystusową,
Na chwałę swą nie krzesząc z tego nic, bo gasną
Słowa takie, wy-mową będąc, nie wy-słową;
I, jako odkupienie przyszło, przez męczeństwo
Chrystusa Pana, uczył, radząc Cesarzowi:
By nie omieszkał własne czynić nawróceństwo;
I jak jest wolność wszelka Swiętemu-Duchowi
Posłuszną, który w Trójcę zwolon, acz stanowi
Osobę trzecią. Rzeczy one nie samym wiedzeniem,
Ale miłością prawdy każąc, więc natchnieniem,
Więc dobrą wolą. Tej zaś Święty Duch z wysoka
Błogosławił. Aż Cesarz rzekł: "Treść jest głęboka,
I mało, że nie stawam się jak dziecko nowe-"
I kazał Pawła więzić - potem ściął mu głowę!
*
Więc był Apostoł Paweł pętany jak zwierzę,
I jako Bóg obwołan - a wytrwał przy wierze,
Że człekiem był. -Albowiem stało się wiadomo,
Że człowiek zwierząt bogiem, gdy Bóg: ecce homo.
* Fibule, czyli upięcia szat, były ryte z kamienia onyks zwanego |
|
Jeśli ktoś chce "zanurkować" w ten tekst Norwida, a warto, to zachęcamy do przeczytania "rozprawki" Ojca Salija: (też warto): http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/meczenstwo/norwid-mecz.html
Szanownym Gościom strony
polecamy też pracę pani Beaty Wołoszyn -"Norwid ocala" (seria "Książki bez
kantów" wydawnictwa Collegium Columbinum). Oto kilka tytułów rozdziałów: Męczeństwo/
Męczennicy chrześcijańscy objęci tradycją hagiograficzną/ Męczennicy
chrześcijańscy - nowożytni/ Męczeństwa antycypujące chrześcijaństwo/ Śmierć
bohaterska/ ... Zmartwychwstanie
Cyprian
Norwid - "civis Romanus" - był gorliwym czytelnikiem pism Ojców Kościoła
(często cytuje np.: Tertuliana i Świętego Augustyna), ale też pilnym uczniem
Apostołów i sumiennym szerzycielem Prawdy. George GÖMÖRI [emerytowany profesor zwyczajny
Cambridge] uważa, że na temat obecności świętego Pawła w utworach Norwida można
napisać osobne studium. W swoim referacie "Norwid wobec wczesnego
chrześcijaństwa. Kilka luźnych uwag" napisał: "Historiozofia Norwida skupia się wokół Jezusa
Chrystusa i wokół rozwoju chrześcijaństwa w świecie realnym. (...) Zadanie,
które Norwid stawia przed sobą, jest więc 'apostoliczne'. (...) Norwid zwykle
cytuje trzy autorytety z 'okresu apostolskiego'. Obdarza wielkim szacunkiem św.
Pawła, ponieważ to w jego pismach 'słowo wróciło w ducha i stało się całe' [Rzecz
o wolności słowa IX]. Powołuje się również na św. Pawła, wymieniając go jako wielkiego
stylistę, autora półpoetyckiego i półfilozoficznego. (...) Co ciekawe, wszyscy
ci wcześni Ojcowie Kościoła pochodzą z peryferii Cesarstwa - Tertulian i św.
Augustyn byli Kartagińczykami, a św. Paweł, jak wiadomo, Żydem z Tarsu."[za: Norwid a
chrześcijaństwo, redakcja Józef Fert i Piotr Chlebowski, Towarzystwo Naukowe
KUL 2002]
†
(list 826. Paryż, marzec 1873, do Michaliny z
Dziekońskich Zaleskiej)
Oto: iż ci szczególnie,
którzy nie mają co robić,
wytworne listy piszą! Niech Pani literaturę całą w pamięci przejrzy, azali nie prawdziwe tu uczyniłem właśnie
spostrzeżenie?
Tak dalece! Iż nawet
apostolskie Pawła Ś-o listy... czyliż, literacko uważane jako listy, są właściwie listowej przykładem formy??
Bynajmniej! To są rapsody, półpoetyckiego, półfilozofijnego i natchnionego
pełne ognia. Częstokroć zadyszane profetyzmem - kurzem dróg, które przebiegał
Apostoła sandał, posypane, ażeby litery pisma osuszyć!
†
EPIMENIDES * WSTĘP
Ten to mędrzec
[Epimenides] w młodości swej wysłanym był przez ojca, aby zbłąkanej owcy szukał; a skoro utrudził się, wszedł do groty
i zasnął.- I spał tamże lat pięćdziesiąt i siedm, a potem wyszedł i zdało mu
się, jakoby wczora.- Tedy owcę, właśnie że zbłąkaną ówdzie, wziąwszy na plecy
swe, szedł do miasta Gnossy. (...) A rzecz ta znaną była i bardzo brzmiącą w
Grecji za dni Solona, około sześćset lat przed przyjściem w ciele-człowieczym Osoby Bożej na ten świat.
Kretensowie zwali
Epimenidesa kuretem i cześć mu pośmiertną wyrządzali, a
Lacedemończykowie, według słów wyroczni postępując, przechowywali ciało jego.
Osoba moralna tego męża ma coś nieledwie ewangelicznego we wszystkim, cokolwiek
o nim wie się dzisiaj.
Około południowych
brzegów tej to Krety, której obywatelem był Epimenides, zdarzyło się znowu w
sześćset lat po śmierci jego, iż przepływał okręt niosący na sobie Ś-go Pawła Apostoła do Miletu, Syrakuzy, Regium i do Rzymu.
Przyszła mi myśl, kiedy
sam w tych okolicach byłem, że Apostoł-jeniec, przepływając owdzie, wspomniał był Epimenidesa, i że wtedy
zamieścił one dwa wiersze kurety w liście swym do Tytusa (XII), które, wiadomo, że są wierszami Epimenidesa, i które w tłumaczeniu polskim Biblii,
jakkolwiek wierszami rymowanymi przełożone będąc, tak brzmią:
Zawsze są kłamliwymi sprośni Kretensowie,
Na kształt bestii żyjący, leniwi brzuchowie.
Jednakowoż, ponieważ to
drukowane jest jako proza, więc tak i czytają ci, co czytają druk!
1854
C.N.
[Tt 1,12 według Biblii
Tysiąclecia: Powiedział jeden z nich, ich własny wieszcz*: <Kreteńczycy
zawsze kłamcy, złe bestie, brzuchy leniwe>.- i objaśnienie tego wersu: 1.12
Poeta Epimenides z Knossos na Krecie miał żyć w VI w. Przed Chr.- postać
częściowo legendarna]
†
(list 273. do Ludwika Nabielaka z Montpellier, 7 września 1858)
Jadąc w sierpniu
z Paryża do Cette ("do kąpieli, których oczy moje potrzebują"), a następnie na
ślub brata Ludwika (bogdajby!") w Montpellier ("zgodzić się starałem moje
kąpiele z widzeniem brata") Norwid odwiedza Ludwika Nabielaka w Nîmes. Ludwik pożycza Cyprianowi świeżo wydanych w przekładzie Karola Balińskiego "Kochanków nieba" Calderona (Poznań 1858).
Odsyłając książkę Norwid dzieli się z Nabielakiem niezwykle głębokimi refleksjami o książce, tłumaczeniu, "architekturze" dramatów i swoim odbiorze Calderona. Pisze m.in.:
Shakespeare może
powiedzieć: "Ja znam Zło", a Calderon może powiedzieć> "Ja znam Dobro", a
Zygmunt (Krasiński) może powiedzieć: "Ja znam
Historię". U Calderona historii jeszcze nie ma, jest tylko i jest dopiero legenda.
Dla tej przyczyny, gdyby nie
wielka onkcja i świętość prawie muzy jego, to pojęcie platończyka (który tu jak
cała mądrość starożytna występuje) byłoby niedobre. Filozofia starożytnych nie
jest głupstwem. (...) Tales był bardzo zacny mąż - Epimenidesa
Paweł Święty nazywa prorokiem - Sokrates był
świtem męczennika - Plato bardzo szanownym mędrcem - Pitagoras podobnym
Magom-świętym pracownikiem - Epikura jeden z świętych naszych ojców Kościoła
znał osobiście i oddaje mu, że był niezmiernie szanowną i zacną osobą. (polecam
cały list, jak i wszystkie pozostałe, bardzo gorąco)
†
RZECZ O WOLNOŚCI SŁOWA * XI
W poniższym fragmencie Norwid odwołuje się do
wersu z Pawłowego Listu do Efezjan. Według Biblii Tysiąclecia brzmi on: Ef 6,12 Nie toczymy bowiem walki
przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw
rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach
niebieskich*.
*6,12 Zob. 1,3. Mowa nie o miejscu przebywania, lecz o
"wymiarze", który chcą opanować.
1,3 "na wyżynach niebieskich" - Zwrot ten zachodzący tylko w tym
liście (1,20; 2,6; 3,10; 6,12) oznacza świat nadzmysłowy, niebo jako sferę
bytowania nadprzyrodzonego, źródło łask Ducha, przedmiot aspiracji człowieka, o
który walczą z nim demoniczne "Potęgi" (6,12; Rz 8,38; 1Kor 2,15).
Dziś - w Ewangeliach nawet czytają, co wolą!
A czego wcale nie ma... lecz co tak się
czuje,
Tak czyta, jak się puści i z-wulgaryzuje.
Autor idzie
w ciemność*, by wydarł jej światło,
Wulgaryzator
w jasność, by rozlał ją na tło,
Dwa
kierunki! Pozornie różne i czasowo
Sprzeczne,
jako litera-praw i duch jej: Słowo.
(Dlatego
jest dowcipną czyjaś tam nauka,
Że,
gdy jedni jasności, ów ciemności szuka.)
.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Szczęśliwi!! Którzy z rąk-dwóch
jedno-skrzydło robią:
Prac widać dokończywszy, zasnąć się
sposobią.
Lecz kto tworzy? ten, wielkim i samotnym
losem,
Niesiony jest, gdzie Twórczość, więc blisko
z Chaosem...**
* "Ponieważ nie mamy boju przeciwko krwi i ciału, ale przeciwko
księstwom i mocarstwom, przeciwko dzierżawcom
świata tych ciemności..." (Do
Efezów, VI 12).
** "Ponieważ nie mamy boju etc. ... ale przeciwko etc. duchownym
złościom na niebiosach" (Do Efezów, VI 12).
... i
jeszcze taka myśl śmiała ... może odległa... może nic nie znaczące
skojarzenie... a jednak...
Święty
Paweł, APOSTOŁ NARODÓW, głosił Dobrą Nowinę "całemu Światu". W Liście do
Rzymian pisze - "oto od Jerozolimy i na całym obszarze aż po Illirię [Illiricum
- obszary ciągnące się wzdłuż wschodniego wybrzeża Adriatyku; Jugosławia,
Dalmacja] dopełniłem..." i zapowiada - "gdy będę podążał do Hiszpanii". Dotarł
więc do "kresu Zachodu", co wtedy znaczyło Hiszpanię i Luzytanię [Luzytania
- prowincja rzymska; obszar dzisiejszej Portugalii].
Ponad XIV
wieków później, 3 sierpnia 1492 roku, żegnane przez rozmodlony ale i
rozemocjonowany tłum, trzy karawele - w tym największa "Marigalante" nazwana
przez Kolumba "Santa Maria" - popłynęły z Palos przez "Morze Mroków".
Aż za
połowę wieku XV powszechnie uważano, że wysepka Porto Santo (sąsiadująca z
Maderą) jest najdalej wysuniętym krańcem świata. Dalej było przerażające Morze
Mroków, a jeszcze gdzieś dalej, dalej... ognista otchłań, w którą wlewają się
masy wód.
†
PIĘĆ ZARYSÓW * III
Blask
podobien do tego, który apostoły
W
czas przemienienia swymi schylonymi czoły
Witali
- gdy mówili: ,Dobrze nam tu, Panie. -
Światłość
ta, to jest przedświt już na zmartwychwstanie.
Przypomnij
sobie, jeśli widziałeś oblicze
Poczciwego
człowieka, gdy myśli rzecz świętą:
Zali
nie ma tam blasku? - albo głowę ściętą
W
sprawie czystej? - lub może widziałeś i bicze
Ciemności
na człowieku, co myśli rzecz ciemną,
Chroniąc
się od światłości, iż mu nieprzyjemną.
- Skra jest skrą! - lecz ta światłość w potędze
ogromnéj
-
Nie już w odblasku - Szawła butnego obala.
Kto
spojrzał, gdzie sam w sobie gore wiekopomny,
Temu
się łuną czoło śmiertelne zapala.
†
Święty Paweł - "Hymn o miłości" (fragment) - 1Kor 13, 1,4-8
Gdybym mówił językami
ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący. (...)
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się
bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z
niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z
prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada
nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków,
który zniknie,
lub jak wiedza, której
zabraknie.
Cyprian
Norwid - Psalmów-Psalm - cz.VII
A
toć już mówią języki ludzkiemi
I
anielskiemi zdarza się im nucić
Proroctwo
także-te, co rytmem ziemi,
I
te, co z ducha, gdy się począł cucić,
Proroctwo
także nieraz bywa z niemi...
Są
nawet wiary niezłomni rycerze
I
co by oddać radzi majętności
Na
przenajświętsze ubóstwa grabieże,
A
jednak, bracia!... mamyż dość Miłości?
Tej
- co to póty, póty jest cierpliwa,
Aż
Boże sądy z nią, kiedy się zrywa -
Aż świętą prawie w swym zniecierpliwieniu
I budującą nieledwie w zniszczeniu...
Tej - co nie zajrzy ani się nadyma,
Bo dość ma tego, że dość nigdy nié ma...
Bo rzeczy swoich nie szuka, a przecie
Cudzego nie chce - wie, że Bożym trzecie ...
Tej, co surowa jest i
dobrotliwa,
Nie myśląc złego, sama się
nie gniéwa...
Tej - co to z Prawdy tylko się uciesza,
Wszystkiemu wierzy i
wszystko rozgrzesza,
Bo wszystko cierpi... Tej,
co się spodziewa
Wszystkiego - czasem
krzyżowego drzewa!...
Och! bo acz gniewać nie
chce - iluż gniewa?!...
Miłości! w tobie jednej
odpocznienie
I moc, i bytu oś; w tobie - sumienie - -
Języki? - zwiną się jak
książek karty,
Gdy je piorunów widelec
rozdarty
Na sąd ostatni wyzwie...
nasza wiedza?-
Upiorem życia; proroctwo
cóż?... miedza,
Próg, czasów nowej widzenie
granicy -
A więc to wszystko proch,
proch na ulicy
Do Boga!... Miłość tylko pozostanie
Jak w zapalonym stosie hełm
brązowy
Z napisem "jesteś!"
...Różne miałem mowy
I różne o tym było me
śpiewanie
Od pacholęcia świegocąc
pieśniami
(Te - gdy zmężnieje czas,
wspomnicie sami).
...........................
...........................
Bo zasłaniałem wzrok,
śpiewając słowo,
Ani mi lauru liść szumiał
nad głową,
Bo ja ostatni tu w poetów
świecie,
Którym nie przyszedł w czas i... zresztą wiecie!
FRAGMENTY Z LISTÓW NORWIDA:
(list
155. do Michaliny Dziekońskiej w Paryżu, 9 sierpnia 1852)
Radzę
Pani (tak jak radziłem w listach do Rzymu) pamiętać - że to w Katakombach jest
gniazdo sztuki chrześcijańskiej, nie w Cesarstwie Germańskim Gotyckim.
Że
z tej przyczyny Matka kościołów, Jan Laterański, i wszystkie bazyliki są
stawiane z użyciem architektury grecko-rzymskiej, pogańskiej - dla
Chrześcijaństwa zwyciężonej -
Że
- nie tylko kościoła - ale ołtarza samego nawet bez pojęcia sarkofagu
starożytnego postawić nie można w żaden żywy sposób.
Że
to pochodzi z tej przyczyny, iż Zbawiciel nie przyszedł rozwiązywać, ale
wypełniać.
Że
dlatego Sybille pogańskie prorokowały przyjście Chrystusowe.
Że dlatego Paweł Święty komentował się poetami pogańskimi,
do Greków mówiąc.
Że, jednym słowem, Tryumf religii jest w tym właśnie, że i
pogańskie elementa musiały się jej pokłonić. Bo tryumfu nikt nie odnosi nad
przyjaciółmi i wielbicielami, ale nad nieprzyjaciółmi i obojętnymi.
To to radzę pamiętać.
†
(list 213. do Felicjana Faleńskiego autora Termopile w Paryżu, 18
lipca 1856)
...powiem o tym, co Autor niejasno widzi - powiem jak człowiek.
Widziałem ci ja wielu ludzi czy cieniów w termopilski się
cofających wąwóz - ale skoro na imię samego tylko Sokratesa zakląłem ich -
stawali macając, azali nie z tyłu rany im się zadaje - rany nieszlachetne. Cóż dopiero,
gdybym sięgnął poza tego miłego mi męża, na pół w mroku, a na pół w łunie zorzy
stojącego - gdybym, mówię, pozwał przed Pawła Apostoła i towarzyszów jego w
Grecji?
A każdy z nas już - to starszy jak Plato i jak Sokrates - mniej
tym, że nam to w usta z mlekiem włożono, czego oni potem-potów dorabiali się, a
ledwo w usta im powiało przy zgonie!
Dzieci domów-szlachetnych, nauczone w kolebce, idą do plebejuszów
szukać tego, co oni (że sami na to pracowali) goręcej strzegą!
†
(list 219. do Marii Trębickiej w Paryżu, lipiec 1856)
- Prawda jestże myślą? - nie - i dlatego to Piłatowi
pytającemu: "Cóż jest prawda?" - zapytany tak nic nie odpowiedział, że
aż się bardzo zadziwił pytający...
*
Gdyby prawda była samą myślą tylko, już byśmy dawno zatrzymali się
na stanowisku oświaty babilońskiej...
*
Prawda jest myślą więcej cało-żywotem wiecznym i czasowym
człowieka myśl tę wyrażającego.
*
To właśnie najpiękniejsza rzecz jest w prawdzie, że i samo
milczenie powiadać o niej może - a i fałsz nawet (który przez to jest fałszem,
że udaje ją) świadczy jej.
*
Jakoż - gdyby ktoś miał do lekarza brata swego na naznaczoną iść
godzinę, a ja, wiedząc to, przyszedłbym mu najwymowniej przez tę godzinę
właśnie wykładać wszystkie najdogmatyczniejsze prawdy, i czas tak by nam
przeszedł... zaiste, kłamcą byłbym, więcej całą szerokością wykładu mego o
onych najświętszych prawdach traktującego.
Ta to jest różnica filozofii Pawła Świętego i filozofii
niemieckiej.
†