Rok 2021 Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, A KTÓŻ? jest ten NORWID? Poeta Krzyża Największy Polski Teolog Nauczyciel Historii A KTÓŻ? jest ten NORWID, z popiołu gwiaździsty DYJAMENT( 3) ...duchem sponad Chaosu ...urodził się poetą , On skarży się na ciemność mej mowy – Nić, objąwszy iskrą, zrazu płonie, Już, już myślisz, że zgaśnie – że z dołu Podobnież są i pieśni me – o! Człowieku,
Życzymy owocnych chwil spędzonych z Norwidem, zachęcając ...dobre odczytuj i kończ w sobie...(7)
" - a modlić się to jest być spokojną, bo nie
można się modlić niespokojnie - zaiste, bez najmniejszej egzegeracji mówię, że
jedną tylko rzeczą - jedną tylko - jedyną - pocieszyć mogę o sobie, a ta
wszelako wielka jest - to jest:
WIERZĘ." (1)
W wigilię Bożego Ciała, 23 maja 1883 roku, w Zakładzie Świętego Kazimierza, dokonał "ostatniego swojego dzieła", (2) "raczej zasnął niż umarł" (3) CYPRIAN
NORWID.
Zakład Św. Kazimierza to przytułek dla polskich "znaczących" biedaków, na dalekim przedmieściu Paryża, przy drodze do Ivry. Norwid przybywa tam 9 lutego 1877 roku około godziny piętnastej i zajmuje maleńki zakładowy pokoik. "Miejmy nadzieję, że przyzwyczai się do niego i że odtąd będzie wreszcie spokojny i pozbawiony troski" - napisała 10 lutego przełożona Zakładu w informacji do M. Kleczkowskiego. (4) Sam Norwid pisał w dwóch kolejnych listach do Antoniego Zalewskiego: "Ja - nie mieszkam w Paryżu, ale o parę godzin za Paryżem, w Ivry, skąd mam co kwadrans parowy okręcik na Sekwanie do Paryża idący. Mieszkam przy Zakonie, jak maltańscy dziadowie moi" - to 9 lutego rano, a dzień albo dwa później - "Walczyłem do ostatka i nadużyłem środków, planów, sił, nerwów, czasu, finansów - musiałem kapitulować - zdrowie, środki, wszystko nakazało." (5) Tak
znalazł się Norwid w Zakładzie prowadzonym przez siedem polskich "Szarytek", w
którym mieszkało już "20 weteranów (przeważnie starców i przeważnie byłych
żołnierzy z 1831 r.) oraz 55 dziewczynek (przeważnie sierot)" (6) Przełożoną była, bardzo
współczująca Norwidowi, Matka Teofila Mikułowska znająca artystę już wcześniej,
a nawet obdarowana przez niego w roku 1874 obrazem ołtarzowym "Wizja świętego
Stanisława Kostki", za który dziękując napisała m.in, że obraz będzie "miłą
pamiątką jednego ze znaczniejszych malarzy rodaków, a którego dotąd jeszcze
ocenić nie umieją".
Z
wydanej w 1936 roku w Łucku książki księdza Syskiego "Zakład Św. Kazimierza
w Paryżu. Szkic historyczny." możemy dowiedzieć się w jakich warunkach
przyszło Norwidowi przeżyć ostatnie sześć lat tułaczego żywota. Tam też
znajdujemy wspomnienie wychowanek, jak to Norwid "pocieszał" je klęczące na
dziedzińcu: "Największą legalną karą praktykowaną za czasów ś. p. siostry
Mikułowskiej w Zakładzie Św. Kazimierza było wysyłanie dziewczynki klęczeć na
dziedzińcu. Ale i tę karę, jeżeli nie sama ś. p. siostra Mikułowska, to który
ze starców-weteranów wnet osładzał. (...) ...Norwid, kiedy zobaczył którą z
dziewczynek ukaraną na dziedzińcu, to jej tłumaczył, żeby się nie smuciła, bo w
życiu są tragedie daleko gorsze, które i on sam już przechodził, kiedy na
przykład z głodu zazdrościł psom odpadków wyciąganych przez nie z beczek śmieci
(...)"
Różne, takie też, były doświadczenia "jednego z największych poetów i myślicieli jakich wydała chrześcijańska Europa" (7), ale "do żadnej czapki klamrą nie przykuł się złotą, pisząc piórem nie przesiąkłym wodą przez bezustanne wichrów i nawałnic wpływy" (8) Przez całe życie był, można powiedzieć, "moherowym beretem", dla którego centrum wszech-świata to Bóg, a środek świata to Rzym z katakumbami i Papieżem (Tym przeto punktem wyjścia, tym źródliskiem dla nas - jest Rzym. Słońcem rzymskim są katakumby rzymskie, przemienione w noc Nerona na świeczniki, albowiem on to zatkniętych na słupach, materiami palnymi okręconych i zażegniętych, w kagańce zamienił Chrześcijan pierwszych i po raz pierwszy. To zaś nie aby Chrześcijan prześladował, ale aby Chrystusa palił, albowiem dlatego jedynie, aby zakryć rozpustę swą przed ludem, i z trwogi. Stąd to, mówię, promień chrześcijaństwa popłynął na świat, i tutaj też cywilizacji polskiej źródło jest. (9). Modlił się, czytał Biblię, ewangelizował, marzył o pielgrzymce do Compostello, chodził do spowiedzi; w liście z Londynu do księdza Semenenki, prosząc o wskazanie spowiednika, napisał: "Chciałbym był może spowiedź i pielgrzymkę potem do Świętego Jakuba do Compostelli zrobić, bo listy Świętego Jakuba Apostoła, mówiące o pokusach widzenia (światła i cieniu na przemiany), ulgę mi przyniosły były. Zresztą nie wiem, jak mam się poprowadzić sam, i to najgorzej, że sam, bo źle jest człowiekowi samemu." (10) (owoce rozważań Listów Świętego Jakuba Apostoła i Świętego Pawła do Efezjan odnajdziemy m.in. w Rzeczy o wolności słowa - ...Autor idzie w ciemność, by wydarł jej światło...) W
czasach narastającej laicyzacji, żeby nie powiedzieć bezbożności, Norwid był
chrześcijaninem, głęboko wierzącym katolikiem wiernie żyjącym w Kościele, i dla
Kościoła. Taka postawa wzbudzała i wzbudza atak, tak zwanych, wyzwolonych,
nowoczesnych i postępowych intelektualistów. W referacie Norwidowskie motywy
"Piasta-kołodzieja" i "Rzymu" jako argument w sporze o uniwersalizm pisarza, autorka,
Grażyna Halkiewicz-Sojak omawiając postawę "kwestionującą w ogóle istnienie
bądź autentyczność Norwidowskiego uniwersalizmu" jako przykład podaje
wypowiedzi noblisty Czesława Miłosza. "Już w 1970 r. w Prywatnych
obowiązkach zanotował: Ale z Norwidem niespodzianka: podrzucone laickiej
inteligencji kukułcze jajo. Kto wie, czy Norwid nie ma się tak do
religijno-narodowej prawicy dziewiętnastego wieku, jak Dostojewski do
rosyjskich słowianofilów i konserwatystów. To znaczy dokonał transplantacji
niepoważnego w poważne. (...) [po siedemnastu latach Miłosz swoją
opinię powtarza i rozwija w Roku myśliwego z zapiskami z roku 1987] Refleksja o Norwidzie jest
fragmentem Miłoszowych rozważań po sympozjum w Castel Gandolfo, zorganizowanym
z inicjatywy papieża, a poświęconym europejskiej kulturze, i stanowi jedną z
przesłanek dla zrozumienia postawy Jana Pawła II. W papieskiej wizji historii i
jej sensu Miłosz dostrzega głęboki i zasadniczy wpływ Norwidowskiej myśli.
Notuje:
Klęska
kraju i klęska osobista Norwida, a tu raptem wciela się on w przywódcę
światowego chrześcijaństwa występującego do walki z siłami ciemności. Jest nad
czym się zastanowić i zadrżeć." (11)
Niedostrzeganie (np. w podręcznikach i opracowaniach dla
szkół) lub odzieranie twórczości Norwida z wartości chrześcijańskiego
uniwersalizmu wcale nie jest rzadkie, warto więc może przytoczyć zakończenie
referatu: "Czy zatem przywołane na początku uwagi Miłosza można uznać za
rezultat intelektualnej pomyłki lub niedoczytania przez współczesnego poetę
myśli XIX-wiecznego poprzednika? Wydaje się, że pozytywna odpowiedź na tak
sformułowane pytanie upraszczałaby problem. Miłosz dostrzega katolicyzm jako
rdzeń Norwidowskiej postawy, tyle tylko, że katolicyzmu, czy też w ogóle
chrześcijaństwa, nie utożsamia z uniwersalizmem. Kategoria uniwersalizmu jest
przez niego określana w opozycji do chrześcijańskiej ortodoksji; ma swoje
źródło w duchowości inspirowanej chrześcijaństwem, ale pozostającej na
obrzeżach jego głównych nurtów oraz przede wszystkim w tradycji oświeceniowej.
Norwid nie mieści się więc w kręgu Miłoszowych "powinowactw z wyboru" - stąd
gest odrzucenia i wpisania autora Promethidiona w nielubiany wątek narodowej kultury. Nie
znaczy to jednak, że ta subiektywna opinia jest trafna - wskazuje wprawdzie
motywy i myśli, które u Norwida powracają, ale nie dostrzega podjętego w
związku z nimi wysiłku pisarza, by podnieść narodowe do ludzkości."
To tylko fragmenty z rozwijającego ważne w twórczości
Norwida motywy, referatu dr hab. Grażyny Halkiewicz-Sojak, pani profesor UMK w
Toruniu.
Czas na poetycką odpowiedź Norwida, Miłoszowi i innym
wydumanym krytykom;
Chcesz znać,
o ile ważną twoja praca?
Z w a
ż, jak z niej prędko myśl do Boga wraca...
napisał w wierszu Krytyk ex professo, a w zakończeniu odpowiedzi na Pierwszy list co mnie doszedł
z Europy czytamy:
A Wy? o!
moi wy nieprzyjaciele,
Którzy,
począwszy od pełności serca,
Aż do
ziaren piasku pod stopami mymi...
Wszystko
mi wzięliście, mówiąc: "Nie słyszy -
Nie wie
- nie widzi - nie zna..." Wam ja, z góry
Samego siebie ruin , mówię tylko,
Że z
głębi serca błogosławić chciałbym -
Chciałbym...
to tyle mogę... reszta nie ja,
Bo ja
tam kończę się, gdzie możność moja. (12)
Wieki całe nie uczymy się, jak
to określił Norwid, "pięknie różnić". Słowa wielokroć cytowane, ale wykorzystywane raczej do wskazywania na
tolerancję, niż do odczytywania ich prawdy. Znamienne są, zawarte w liście do
Włoch ze stycznie 1856, refleksje Norwida po przykrych przeżyciach na
"parafialnym pogrzebie" Adama Mickiewicza: "nieładu pełno, chodzą z lornetkami,
patrzą, kłaniają się - żadnego ogółu - nareszcie na wschodach Ś. Magdaleny,
gdzie było nabożeństwo, generała Zamoyskiego kijem parę razy uderzył obywatel,
wojskowy ze starej Emigracji, a też z partii Hotelu Lambert - (...) Trzeba Ci wiedzieć, że pan Adam
bezwidocznie tyle razy w imię czwartego przykazania zasłaniał błędy tradycyjne,
toteż Pan Bóg dał mu, że jeszcze z trumny kirem swoim obrzucił i tę nagość -
solennością dnia skandalu uczucie czyniąc ogólniejszym ... rozumiesz... Takich
ludzi... dopiero po śmierci czyta się... Ostatnie słowo jego było: "Kochajmy
się!"
Kiedyż trywialne polactwo
(nie: polska rzecz)
nauczy się sylabizować interes własnej godności? (...) Któż tak powstał przeciw
ś.p. Adamowi jako ja w Rzymie - ale czy ubliżyłem kiedy godności jego - czy nie
uszanowałem tego, co w nas, ludziach, jest świętym-ciałem,
to jest tego, co trudem swym rozlał Adam wokoło jako ogół duchowo-realny?
Ceniłem - sądziłem - bo kochałem, chwała Bogu, trzeźwo. (...) ...komu ze
śmiertelnych wolno jest śmiertelnika równego sobie dotknąć - nie szanując w nim
godności człowieka, obrazu Bożego, którego Wszechmocny nie utworzył słowem rozkazującym
, ale ulepił ręką kochającą Ojca Twórcy -" (13)
"Jednym słowem:
Tyle i takiej egzystencji naród ma, ile i jak jest w stanie
człowieka uszanować." (14)
Cyprian Norwid - poniewierany, mimo że "ulepiony kochającą
ręką Ojca Twórcy", niestrudzenie "odrabiający pańszczyznę czasu", podążając "za
Zbawicielem z krzyżem swoim", "nie znając prawd dwóch", gdyż "co prawdą jest w
ziarneczku piasku, i w obrocie słońca, na skroś bytów, tylko to Prawda! A co
nie jest na skroś wszech bytów prawdą - to CZAS, to BŁĄD..." - niósł i niesie nadzieję.
"Jużci tak jest:
Zbawiciel, jak wódz wielki, przełamawszy w kości-pacierzowej
nieprzyjaciela, odszedł. Męka J e g
o nie byłaby arcydziełem-męki, gdyby
tryumfu czekał.
Dlatego to świat zwyciężony,
a zwyciężany wciąż. Zbawiciel tylko sztandar Swój zatknął, to
jest pewność. I dlatego,
choć odszedł, jest. Bo odszedł Ten Zmartwychwstały i pociągnął, a został Ten Męczony i
pociąga. Tak jest i w biegunach globu tego naszego.
Inaczej jakżeby kielicha z
N i m kosztować, a więc jakby
zmartwychwstawać? -
To w tym leży ona polarna kontradykcja ofiary i miłosierdzia ekwacjami dziejów harmonizująca się.
Aż się i pochylenie biegunów zniesie i jak za Zbawiciela,
kiedy na świecie był, glob był najwięcej oświecony (o ile tabele astronomiczne
pokazują), tak ona światłość światłości się pokaże. Jużci słońce sczernieje
przy niej jako wór włosiany - tak jak przy elektrycznej iskrze świeca zapalona
zupełnie jak siatka pajęczyny się
wydaje.
Astronomia i filozofia Magów [Trzech Króli], którzy przyszli ugiąć czoła
przed Zbawicielem, musiała być zaiste inną od astronomii i filozofii, w jakiej
nas kąpią Akademie - - -
Synowie Kopernika powołani będą do wyprowadzenia onej
mądrości z cieniów tych - - już są ku
temu i bazy, i coraz więcej poczuć twórczych...
Jaka piękna robota przed nami!
Bo dwie są podobnież i mądroście. Ta, co wiedzą pozdrowiła dzieciątko Zbawiciela. I
ta, co wiedzą męczyła, zamęczyła i męczy Zbawiciela.
Dlatego to u nas tak zupełnie inaczej rozwija się wszelka umiejętność.
Kopernikowi to winniśmy.
Trudna droga... Toteż -
wchodźcie przez ciasne bramy, bo szeroka jest etc. - jak wiecie sami."(15)
Sam "wchodził przez ciasne bramy" ze świadomością, że
"człowiek doczesny jest co chwilę, a wieczny zawsze" i "historię z-bożnić - praca jego. Bo nie dosyć ludzi jest
nawracać, czasy też nawracać trza o tyle, o ile od tych nawrócenie ludzi onych
zależy." I nawracał, uważając, że " nie ma nic piękniejszego, kiedy jeden
człowiek wyzwie - chociażby cały świat, do walki"
Tylko
z Bogiem i z tą wolą,
Co
w łasce u Boga -
A
popioły zaswywolą,
Wstrząśnie
się podłoga;
I
ze sklepień podkościelnych,
I
z oranej ziemi,
Wielu
wstanie nieśmiertelnych
Z
szablami jasnemi -
Tworzącego
zeszlij ducha
Na
świata bez-tory,
A
i głaz się udobrucha,
Zakwitną
topory.
I roz-kapią
się woniami
Te
czarne chmurzyska,
I
psalmami, motylami,
Wyfruniem
z mrowiska!...
Chwała -
chwała Tobie, Panie,
Chwała - -
Niech się stanie ! (16)
Nie
skapitulował, pracował intensywnie i tworzył do ostatnich chwil niemalże.
I każdy wiersz
ten miałem w mojej dłoni,
Jak okrętową linę
w czasie burzy,
Kiedym się do was uśmiechał
znad toni;
A wy mnie nęcić chcecie
listkiem róży?...
Schowajcież sobie te niewczesne kwiaty,
I skarżcie raczej, żem zły - żem się
zaciął -
Że nie chcę współczuć własnej i was
straty,
Bo - jam nie zdradził nawet... nieprzyjaciół. (17) Cyprian
Norwid - po kądzieli (matka Ludwika zmarła kiedy miał trzy i pół roku) krewny
Jana III Sobieskiego - przez całe
sieroce, trudne, tułacze życie dzielący się Dobrą Nowiną, w sześćdziesiątym
drugim roku życia, przeszedł do wieczności w wigilię Bożego Ciała i
liturgicznego wspomnienia Najświętszej Maryi Panny, Wspomożycielki Wiernych.
Papież,
błogosławiony Pius IX, 7 maja 1848 roku
udzielił Cyprianowi Norwidowi odpustu zupełnego w chwili śmierci, dla niego
osobiście i dla pięćdziesięciu innych, wskazanych przez niego osób. (miłość i szacunek
Norwida dla papieży, Rzymu, a dla Piusa IX szczególnie, to temat na oddzielne
opracowanie)
Staraniem
Jana Pawła II w 2001 roku, w 180 rocznicę urodzin Norwida, umieszczono na
Wawelu urnę z ziemią ze zbiorowej mogiły, w której poeta był czasowo pochowany
("...żałuję tylko, że być może, iż nawet grobu mego mieć nie będę tak, jak
prosiłem o to mych przyjaciół." - pisał w 1853 roku (12)) Podczas audiencji dla
przedstawicieli Instytutu Dziedzictwa Narodowego Papież powiedział m.in.:
"Cyprian Norwid pozostawił dzieło, z którego emanuje światło pozwalające wejść
głębiej w prawdę naszego bycia człowiekiem, chrześcijaninem, Europejczykiem i
Polakiem" (7)
Czy
korzystamy z tej pomocy?
Cytaty
za: Cyprian Norwid, Pisma wszystkie. Zebrał, tekst ustalił, wstępem i uwagami
krytycznymi opatrzył Juliusz W. Gomulicki. T. I-XI, Warszawa 1971-1976
1.
list do M. Trębickiej z maja 1854 (PW,
VIII, str. 214 )
2.
w liście do Jana Skrzyneckiego napisał: "...może ostatnie dzieło moje, to jest
śmierć, przynajmniej na czas przyjdzie, w czym niech się stanie wola
Boża..." (PW, VIII, str.64)
3.
list matki T. Mikułowskiej do Michaliny Zaleskiej (PW, X, str.284)
4.
Michał Kleczkowski (1818-1886) - syn rodzonej siostry babki Norwida; na
początku swojej francuskiej kariery chętnie korzystał z pomocy kuzyna, ale
dobrze usytuowanemu wadził na salonach kuzyn-biedak i starał się umieścić
Norwida w przytułku dla weteranów już na początku roku 1868
5.
listy numer 919, 920 (PW, X, str.95,96)
6.
kalendarz biograficzny pkt. 543 (PW,
XI, str.136)
7.
Jan Paweł II, Watykan, 30 czerwca 2001 r.
8.
z wiersza Pióro, (PW t. I, str.49)
9.
z IV lekcji o Juliuszu Słowackim (PW,
VI, str. 437)
10.
z listu "w rocznicę obrony Wiednia" (PW, VIII, str. 229)
11.
Grażyna Halkiewicz-Sojak, Norwidowskie motywy... w Norwid a chrześcijaństwo,
redakcja Józef Fert, Piotr Chlebowski Towarzystwo Naukowe KUL Lublin 2002
12.
(PW, I, str. 219)
13.
z listu do Teofila Lenartowicza
(PW, VIII, str. 249-254)
14.
z listu do Konstancji Górskiej (PW,
VIII, str.160)
15.
z listu do Józefa Bohdana Zaleskiego
(PW, VIII, str. 163)
16.
z Pieśni społecznej cztery stron (PW,
III, str.344 i 360)
17.
Czy podam się o amnestię? (PW, I,
str.260)
| Strona Powitalna | Szukaj | Odnośniki | Norwid Chrzescijanin
|