mają swoją historię i swoje źródło gdzieś "u kolebki narodu" - wysoko, mają wartkość strumienia i mają ducha narodu , "a z duchem jest tak, jak z wodą - z-mieć ją w dolinę z gór, to od-pryśnie na niebo o całą miarę poniżenia".
"Dlatego Tobie, o! Warszawo,
Niosę dziś księgę mniej złoconą.
Dotknij jej swoją ręką krwawą,
Nie dzieweczko, Ty - nie! - Matrono!"
Godzina "W"olności wybiła w ostatniej chwili (jeden z przykładów: - 1 sierpnia przenosi się z Chełma do Lublina, po wydrukowaniu 26 lipca 1944 roku tzw. "dwuszpaltowego" manifestu, energicznie działający PKWN, który 21 lipca przez Związek Patriotów Polskich ogłosił w audycji radiowej, zatwierdzony i wydrukowany w Moskwie 20 lipca, tzw. manifest trzyszpaltowy" - w roku 1918, jeszcze przed rozpoczęciem tzw. "czerwonego marszu na Zachód", sformułowano w Moskwie rząd dla Polski) w ostatniej chwili, aby zdążyć mieć wpływ na powojenny kształt Europy; na obecność Polski na mapach. Sojusznicy, jak zawsze, nie byli zainteresowani istnieniem silnej, wolnej Polski, a nawet frymarczyli Jej przyszłością. Zabrakło niestety dowódcom, może w tym pośpiechu, niezawodnego sojuszu, oddania przywództwa w zawsze zwycięskie ręce Łaskawej Maryi i patronów Warszawy, jak to uczyniono w Roku 1920.
Nie zabrakło entuzjazmu i ofiarności warszawiaków: starych i młodych, cywilów i wojskowych, świeckich i duchownych, kapelanów, zakonnic, harcerzy...
Nie zabrakło ofiar; Ludzi, ale też dobytku Ich i Ich Miasta.
Warszawski Sierpień roku 1944 był długi, trwał aż 63 dni . Pochłonął wiele ofiar; Ludzi , ale też dobytku Ich i Ich Miasta.
"O! Ty, młodości mej stolico;
Z bruku twego rad bym mieć kamień,
Na którym krew i łza nie świecą!"
Warszawski Sierpień roku 1944 był długi, trwał aż 63 dni.
Lata całe toczą się, ożywające w czasie rocznicowym, nieprzystojne spory: klęska - zwycięstwo, potrzebne - niepotrzebne.
W zakończeniu przypowieści Norwida "Wzroki" niewidomy lirnik mówi:
"Wy, co wzrok macie, w tym zawsze błądzicie,
Że nie stąd tylko na świecie otucha,
Niepomni o tym, że to w y widzicie!
Zrachujcie trupy - ja zliczyłem ducha."
"Powstanie Warszawskie, od początku skazane na zagładę, skończyło się klęską militarną i polityczną katastrofą. Nie do nas należy rozstrzyganie, w niekończących się sporach historyków i polityków, o jego zasadności i celowości. Kwiat polskiej młodzieży, spoczywający pod brzozowymi krzyżami na wojskowych Powązkach, ma dla nas inne przesłanie. Przesłanie o rzeczach nieprzemijających, przesłanie o nadrzędności ducha nad materią, przesłanie o ostatecznym celu człowieka." - powiedział 31 lipca 2008, podczas Mszy świętej na Placu Krasińskich, ksiądz arcybiskup Henryk Hoser (ordynariusz Warszawy Pragi).
"Zliczajmy ducha" i starajmy się - jak powiedział abp Hoser - żyć lepiej, mądrzej i godnie, duchowym szlachectwem w spadku otrzymanym.
Niech "z człeka wywalcza się Człowiek" - jak powiedział Norwid.
W sierpniu 1920 roku, kiedy to, po rozkazie - 'ponad martwym ciałem Białej Polski jaśnieje droga ku ogólnoświatowej pożodze'- dowódcy wojsk bolszewickich, rozegrała się najbardziej dramatyczna bitwa toczącej się od lutego 1919 roku wojny polsko-bolszewickiej (odzyskanie niepodległości-11.11.1918).
"Gdzie ten słuchacz? Czytelnik gdzie? do tyla względny,
By się nie dał uwikłać w tok wiedzy podrzędnej."
(Rzecz o wolności słowa II)
C U D nad W I S Ł Ą - Rok 1920 - Bitwa Warszawska
"I cud ów stał się! Pamiętamy go wszyscy. Nieprzyjaciel stał już 15 kilometrów od mostów warszawskich, na polach pomiędzy Jabłonną a Radzyminem. Parł naprzód w niepowstrzymanym, zdawało się pędzie. I oto w tym właśnie dniu 15 sierpnia 1920 roku, u wrót Warszawy, u brzegów naszej Wisły, jakby za wyraźną sprawą Wszechmocnego, odwraca się karta wojny." - zapisał we wspomnieniach Adam Grzymała-Siedlecki, korespondent wojenny.
W ostatniej swojej Mszy świętej, do ochotników akademickich i gimnazjalnych, niewiele od nich starszy (27 lat) ksiądz Ignacy Skorupka mówił: "czekają nas jeszcze ciężkie ofiary, ale nie za długo, bo w dzień naszej Królowej losy odwrócą się w naszą stronę"
" A pokora w historii jest przez zniżanie siebie w dzieje, i to dlatego w tym, co można (to jest w czasie) - to jest w kwestiach możebnych - nie już krzyżem, ale rozkrzyżowanymi potrzeba zastawiać się piersiami !"
"I CUD ów stał się"..., ale Ksiądz Ignacy Skorupka i Wielu
("I gdybyście widzieli, kogo przynosili na noszach; nie starych żołnierzy, ale wprost dzieciaków i wyrostków, wszystko to nawet nie w uniformach, wielu bez butów, z ranami w bardzo wielu wypadkach kłutymi; co znaczy, że ci malcy potykali się już pierś o pierś." - napisała we wspomnieniach sanitariuszka Anna)
"rozkrzyżowanymi zastawili piersiami" Polskę, Europę, a może i, paradoksalnie, Rosję - "A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, - Mt 5, 44-45
(13 lipca 1917 roku przez Dzieci Fatimskie - rok wcześniej przygotowywane do misji, od nauki modlitwy po Komunię Świętą, przez trzykrotne zjawienie się Anioła Pokoju - Maryja ostrzegała, że bez zawierzenia i nawracania się, Rosja "rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła").
"I CUD ów stał się"... Zwyciężyła Maryja!
Przez ofiarny wysiłek i najwyższą ofiarę swoich dzieci w Jej imię walczących, ratowała również te "owce pogubione" w ideologii zła, które otumanione propagandą rodzimą i zachodnią (lipcowe strajki przeciw walczącym Polakom, pod hasłem "ręce precz od Rosji", robotników angielskich, francuskich, czeskich, niemieckich) biegły za odezwą: "Towarzysze! Runął Bóg, ten największy ciemięzca proletariatu. Legli nasi wrogowie. Wy teraz wolni, ale oto tam, na Zachodzie ciemiężona i krępowana brać Wasza ręce ku wam wyciąga... Po trupie Polski wiedzie droga..." I maszerowali "na Polskę!" z ogromnym impetem i... "Okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich." (Magnificat) W wielkim popłochu uciekali, na oślep. Zachowały się, m.in. pod Mławą i Zambrowem, relacje uciekinierów z Armii Czerwonej: "...pod Warszawoj stajała bolszaja armija. My tuda widieli Bożiju Matier, katoraja zasłanijała Polijakow". Zachowały się też zapiski kardynała Aleksandra Kakowskiego: "...Szczegóły śmierci księdza Skorupki opowiadali mi młodzi żołnierze, których odwiedziłem w szpitalu, jako rannych. Bolszewicy wzięci do niewoli opowiadali znowu, że widzieli księdza w komży i z krzyżem w ręku, a nad nim Matkę Boską."
Uciekali, chociaż groziło za to rozstrzelanie; nie chcieli, nie mogli strzelać do Matki Boskiej.
A ksiądz Ignacy Jan Skorupka? - w komży i stule, z krzyżem w ręku, w sytuacji bojowej beznadziejnej, podnosi wysoko krzyż wołając: "Za Boga i Ojczyznę!" i z pieśnią "Serdeczna Matko" rusza do boju. Za nim, podchwytując pieśń ..."Opiekunko ludzi"... ruszają dzieciaki, niedoświadczeni, młodziudcy bohaterowie... "tylko do Ciebie, ukochanej Matki"...
Major Zygmunt Dobrowolski wspomina: "Obchodziłem pobojowisko po odrzuceniu bolszewików. Zobaczyłem między trupami leżącego księdza. Leżał na twarzy, z rozpostartymi rękami, spod palców jego prawej ręki wyzierał krzyż. Ksiądz Skorupka miał rozbitą czaszkę..." 14 sierpnia 1920 roku oddał życie "za Boga i Ojczyznę", a losy wojny odmieniły się. Do tej chwili Polacy uciekali przed bolszewikami, od tej chwili uciekali bolszewicy przed Polakami. I to nie tylko pod Ossowem i Radzyminem.
W południe 15 sierpnia (Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny) do Ciechanowa wkracza 203. Ochotniczy Pułk Ułanów (dowódca Zygmunt Podhorski) i zajmuje sztab 4. armii bolszewickiej, a z nim jedną z dwóch radiostacji (druga w tym czasie przemieszczała się, więc była wyłączona) służących do łączności z dowództwem w Mińsku. Polacy przejmują i rozszyfrowują rozkaz Tuchaczewskiego, a następnie zapada decyzja o błyskawicznym przestrojeniu polskiego nadajnika znajdującego się w Cytadeli warszawskiej na częstotliwość przeciwnika. Przestrojony nadajnik skutecznie zagłusza odleglejsze nadajniki z Mińska, tak że uruchomiona w nowym miejscu radiostacja nie jest w stanie odbierać rozkazów. Znamienne, że jedynym dostatecznie obszernym tekstem, jaki szybko udało się dowództwu Cytadeli dać telegrafistom do nieustannego nadawania było Pismo Święte.
Polscy telegrafiści z Warszawy, na tej samej częstotliwości co nadajniki wroga, przez dwie doby bez przerwy nadawali PISMO ŚWIĘTE. - przypadek?
Sługa Boża Wanda Malczewska w Wielki Piątek 1872 roku zapisała słowa Matki Boskiej: "...Gdy otrzyma niepodległość [Polska], to niedługo powstaną przeciwko niej dawni gnębiciele, aby ją zdusić, ale moja młoda armia, w imię moje walcząca, pokona ich, odpędzi daleko i zmusi do zawarcia pokoju. Ja jej dopomogę. ..."
Błękitny generał, Józef Haller, na pytanie o jaką walczy Polskę, odpowiedział: "O taką, jakiej sobie życzy Najświętsza Panienka." (dziękując po zwycięskiej bitwie, jak zapamiętano, leżał krzyżem na Zjawieniu w Radzyminie)
Za taką Polskę poległ ksiądz Ignacy Skorupka, który dwa tygodnie wcześniej, 31 lipca (w dniu swoich imienin) mówił w czasie kazania: "Nie martwcie się, Bóg i Matka Boska Częstochowska, Królowa Korony Polskiej, nie opuści nas..."
Upamiętniono księdza Skorupkę wieloma tablicami, popiersiami i pomnikami. Największy stanął - w pobliżu miejsca, skąd ksiądz kapelan Ignacy, z I Batalionem 236. Ochotniczego Pułku Piechoty pod dowództwem ppor. Matarewicza, wyruszył do zwycięskiego boju - przed Katedrą warszawsko-praską. Nie jest to "piękno co zachwyca", a i prawdy w nim mało. Przypominają się słowa Norwida: "Nie za sobą z krzyżem Zbawiciela, ale za Zbawicielem z krzyżem swoim:... Ta to jest na reszcie tajemnica ruchu sprawiedliwego..." I tak szedł ksiądz Skorupka, "za Boga i Ojczyznę!"... za Zbawicielem... "spod palców jego prawej ręki wyzierał krzyż"... Ksiądz Skorupka wiedział, że rola kapelana w wojsku, to nie pilnowanie żeby żołnierz chciał się bić, ale żeby chciał walczyć szlachetnie, bez nienawiści [Jeśliś rycerz (bo żołnierzy żołdaków - Sold - jak wiadomo, nie trzeba już w chrześcijaństwie), jeśliś rycerz, to jest: generał, oficer albo prosty bojowy człowiek, to nie sięgajże dalej nad kazanie Janowe (co On mówił?), bo Zbawiciel żołnierzom już nic nie mówi, a Jan Święty, poprzednik, jeszcze ich uczy, "aby nie bili", to jest, aby zwyciężali tylko, bijąc się jako rycerze, nie hołota. - pisał Norwid do Lenartowicza (list 195) - przy okazji polecamy też]. ..."spod palców jego prawej ręki wyzierał krzyż"... - a tymczasem... krzyż przed sobą i ten gest..., i ten wielki, wyeksponowany "paluch" prawej ręki...
...dobrze, że przynajmniej czasami,
któryś z tych co to "nie sieją, nie orzą, a żyją"
posłuży za ...listek figowy...
Wiele, i coraz więcej, mówi się i pisze o wydarzeniach roku 1920. Może więc tylko jeszcze kilka linijek o decydujących, a ciągle przemilczanych, albo traktowanych marginalnie.
Przywoływana już sanitariuszka Anna, z założonego przez Helenę Paderewską szpitala Polskiego Białego Krzyża, w swoich wspomnieniach zamieściła taką refleksję: "Nawała bolszewicka przyszła jak wiadomo nagle. Z początku w Warszawie żartowali sobie z tego całego najazdu i ogół mieszkańców nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Stolica bawiła się, teatry były przepełnione, na ulicach było pełno ruchu. Można wyobrazić sobie tę atmosferę rozprężenia wynikającą po części z przejść rozbiorowych i wojennych, a po części z jakiejś niefrasobliwości, bo Warszawa już nieraz bawiła się przed tragedią."
W roku 1920 potrafiła się jednak Warszawa zatrzymać, przebudzić... poruszyły się wszystkie sprężyny... "jest czas..."
Ogłoszono powszechną mobilizację, gorącymi odezwami wzywano do obrony Ojczyzny.
Polscy biskupi zwracają się do Papieża: "Ojcze Święty! (...) w tak ciężkiej chwili prosimy Cię, módl się za Polskę, abyśmy (...) murem piersi własnych zasłonili świat przed grożącym mu niebezpieczeństwem [i nie było w tym wołaniu przesady] (...) Ojcze Święty! Błogosław Polskę!" i do biskupów świata: " (...) ... zwracamy się do Was z błaganiem za Polskę! (...) Bolszewizm jest żywym wcieleniem się i ujawnieniem na ziemi ducha antychrysta. (...)"
Warszawę opuszcza korpus dyplomatyczny. Kardynał Achilles Ratti (późniejszy Pius XI), nuncjusz apostolski, pozostaje aby stanąć oko w oko z antychrystem i o zwycięstwo dla Polski modlić się w Stolicy. A modliła się nie tylko Warszawa. Na Jasnej Górze, w duchowej stolicy Polski, już 27 lipca biskupi ponowili akt oddania Matce Bożej, Królowej Polski, a siódmego sierpnia rozpoczęto nowennę błagalno-pokutną. Na złe wieści z Warszawy odpowiedziano jeszcze gorętszą modlitwą; 12 i 13 sierpnia na placu pod Szczytem leżały krzyżem tysiące ludzi. W modlitewnej łączności z sanktuarium generał Józef Haller zainicjował przy ołtarzu Matki Bożej Częstochowskiej, w warszawskim kościele Zbawiciela, nowennę dla żołnierzy. Wołał: "Bronimy naszych najświętszych praw (...), dlatego z Bożego wyroku zwyciężymy!". I gorąco wierzył w Bożą pomoc.
Biskupi wydają też odezwę do Narodu: "(...) Wołamy do Was i odzywamy się do sumień waszych: Dajcie Ojczyźnie to, co z woli Bożej jej przynależy (...). Godnymi się stańcie najdroższego daru wolności (...) Poświęćcie dla niej wszelkie partyjne zawiście, wszelkie żądze panowania, wszelkie jątrzenia, wszelkie kwasy (...) i zarządzają modlitwę we wszystkich kościołach Ojczyzny od Przemienienia Pańskiego do Wniebowzięcia Matki Boskiej (6 - 15 sierpnia).
Kardynał Aleksander Kakowski zarządza we wszystkich kościołach Warszawy całodzienną adorację; w niedzielę, 8 sierpnia, po adoracji wyruszają procesje błagalne na Plac Zamkowy. Tu, przy wystawionych relikwiach patronów: Andrzeja Boboli, Władysława z Gielniowa oraz Apostoła Wiednia i Warszawy Klemensa M. Hofbauera, trwają modlitwy błagalne, a następnie udzielone jest rozgrzeszenie generalne i Komunia święta generalna dla całej Warszawy.
Są też dary materialne, np.: Stolica Apostolska 28 lipca ofiary świętopietrza przeznacza na pomoc dla wolnej Polski; ofiary zebrane na tacę w kościołach Warszawy 8 sierpnia przeznaczono "na żołnierza polskiego"; itp.
Jest jeszcze jeden "świadek" pomocy otrzymanej w walkach roku 1920 - dworzec kolejowy Skierniewice.
Kiedy II Międzynarodówka Socjalistyczna ogłosiła bojkot wszystkich transportów do Polski, tylko Węgrzy powiedzieli: "...my musimy być gotowi, aby stanąć po stronie Polski. Los Polaków jest naszym losem." (z artykułu w pismie "Nowe Pokolenie"- 1920) i decyzją rządu węgierskiego cały wysiłek pomocy wzięli na siebie Węgrzy.
W dramatycznym momencie walk (załamana obrona pod Radzyminem, wycofujące się zdziesiątkowane, wyczerpane i bez amunicji oddziały Wojska Polskiego, złożona dymisja Wodza i bolszewicy próbujący w czterech miejscach przejść Wisłę) na stację kolejową w Skierniewicach, 12 sierpnia 1920 roku, zaczęły wtaczać się wagony wypełnione amunicją artyleryjską i strzelecką. Tego dnia wjechało ich osiemdziesiąt. Przez fatalne "drogi żelazne" Rumuni dotarli "Bratanki" na czas. (Za czasów Kościuszki nie było jeszcze paro-statków, a przecież mógł wrócić z Ameryki i, chwała Bogu, wrócił na czas! - z listu Norwida do A. Czartoryskiego rok 1850).
Trzeba znać takie fakty, żeby, oddając należytą cześć zasłużonym, "nie zatracać się historią przez kabałę kilku (lub jednego) nazwisk". Warto patrzeć w Niebo.
Pełna mobilizacja. Około 30 000 kobiet, dzieci i ludzi w podeszłym wieku na Placu Zamkowym odmawia Różaniec.
Na Jasnej Górze 15 sierpnia, na zakończenie nowenny, zgromadzeni otrzymują radosną wiadomość: pokonano wroga. Nikt nie ma wątpliwości, że to Matka Najświętsza wysłuchała błagań i odwróciła bieg wydarzeń.
15 sierpnia 1873 roku, we Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, mistyczka Wanda Malczewska zanotowała: - Gdy stałam przed ołtarzem Matki Boskiej, Ona powiedziała:
"Uroczystość dzisiejsza niezadługo stanie się waszym Świętem narodowym, bo w tym dniu odniesiecie świetne zwycięstwo nad wrogiem dążącym do waszej zagłady. To Święto powinniście obchodzić ze szczególną okazałością."
"Dołóżmy i naszą cegiełkę do wielkiej budowli trzeźwego polskiego społeczeństwa. (...) Niech sierpień stanie się czasem wspaniałego świadectwa abstynencji" (z Apeli Apostolstwa Trzeźwości Komisji Episkopatu)
Od kilkunastu lat staramy się 15 sierpnia odwiedzać Ossów i Radzymin.
"Ze szczególną okazałością" prezentuje się ilość i powszechność alkoholu, już od rana.
"Wolność nie została człowiekowi dana przez Stwórcę do tego, ażeby niszczył siebie i drugich" (Jan Paweł II, Częstochowa 12 czerwca 1987)
Szczególnym wymiarem polskich sierpni, nie obojętnym dla sierpniowych i innych wydarzeń(!), są zmierzające przez pola, lasy, dróżki i drogi, ze wszystkich zakątków Polski, pielgrzymki do Królowej na Jasną Górę.
"Dzięki Maryi, ochrzczony lud może powrócić do swoich korzeni" - napisał jeden z największych włoskich mariologów, Ojciec Stefano De Fiores. Zwracając się do Włochów wskazuje na Polskę pisząc: "Pobożności maryjnej trzeba nadać bardziej kościelny i bardziej narodowy ( w dobrym tego słowa znaczeniu) wymiar. Należy użyć jej do budowy narodowej jedności. Odczuwamy wyraźny brak tego elementu w przeciwieństwie do innych krajów, z których najlepszym przykładem jest Polska."
Polska, której duchową stolicą jest Częstochowa.
Tam
na desce złoconej
Jest
bo obraz święcony
Matki
Boskiej cudownej,
Gdzie
lud płacze wędrowny
A ta deska skąd - wiecie ?
Oj, ze stołu, gdzie jadał
Nasz Pan Jezus, i siadał
Za tym stołem, tu, w świecie.
Tam też cuda się dzieją...
Tam też przenikliwe oczy Matki Boskiej Częstochowskiej "wypatrzyły" kilku papieży:
Hipolit Aldobrandini (1536-1605) - KLEMENS VIII (1592-1605)
(w latach 1588-89 nuncjusz w Polsce i z ramienia Innocentego IX obserwator tzw. paktów bytomsko-będzińskich; w 1594 roku wydał bullę w sprawie ufundowania klasztoru Benedyktynek w Nieświeżu)
Antonio Pignatelli del Rastrello (1615-1700) - INNOCENTY XII (1691-1700)
(nuncjusz w Polsce 1660-68; powiedział m.in. do hetmana Jabłonowskiego: "szczęśliwe narody, które mają taką historię, jak Polska..."))
Ambrogio Achille Ratti (1857-1939) - PIUS XI (6 lutego 1922-10 lutego 1939)
(od 25. kwietnia 1918 roku wizytator apostolski, a po odzyskaniu niepodległości nuncjusz do lipca 1921; powszechnie znana jest Jego wyjątkowa miłość do Polski i Polaków; m.in. 17 kwietnia 1938 roku dokonał kanonizacji Andrzeja Boboli - beatyfikacji dokonał Pius IX, 30 października 1853)
Angelo Giuseppe Roncalli (1881-1963) - JAN XXIII (28 października 1958-3 czerwca 1963)
(dwukrotnie przebywał w Polsce; w roku 1912 z okazji Kongresu Eucharystycznego w Wiedniu, i w roku 1929; Vittorio Messori w swojej książce "Ipotesi su Maria" podaje mało znany epizod, który przytaczamy za autorem: "Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński opowiadał [już po wyborze Jana Pawła II], że Angelo Roncalli zaraz pop wyborze, zanim jeszcze ukazał się aby udzielić błogosławieństwa Urbi et Orbi, zwrócił się do niego, i to wyłącznie do niego, z prośbą. Prosił, by kardynał Wyszyński uroczyście zobowiązał się, iż przed obrazem Czarnej Madonny w jasnogórskim sanktuarium będzie codziennie sprawowana Msza święta w intencji jego pontyfikatu. Nowo wybrany papież zwierzył się wówczas prymasowi, że już od czasów seminarium w Bergamo, ma zawsze przy sobie obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej.")
Giovanni Battista Montini (1897-1978) - PAWEŁVI (21 czerwca 1963-6 sierpnia 1978)
(w Polsce był sekretarzem nuncjusza maj-listopad 1923; spośród biskupów mianowanych przez Niego na kardynałów, trzech zostało papieżami: Albino Luciani (mianowany 1973) Jan Paweł I
Karol Wojtyła (mianowany 1967) Jan Paweł II
Joseph Ratzinger(mianowany 1977) Benedykt XVI)
Karol Wojtyła (1920-2005) - JAN PAWEŁ II (1978-2005)
Joseph Alois Ratzinger 16 kwiecień 1927 - BENEDYKT XVI od 19.kwietnia 2005
Nikt wielmożny nie będzie,
Tylko
taki, któremu
Nić
się z nieba uprzędzie,
A
nie spyta się: "Czemu?"-
Tylko
pójdzie za nicią,
Ułowiony
jak siecią,
I
nie zerwie przędziwa,
I
nie spląta ogniwa.
"W pielgrzymkach brał udział lud wiejski i robotnicy, mniej licznie inteligencja; swój pobyt w sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej utrwalili podpisami niektórzy twórcy kultury..."
... Cyprian Norwid dwukrotnie; w roku 1842 i 1843 (za www.jasnagora.com)
|
|